No nie wiem..ja mam 20 lat i rybki i krewetki to moje jedyne zwierzątka. Kiedyś miałam królika-żył 11 lat. Mieszkam z mamą, ale ona często wyjeżdża, więc długo bywam sama. Wiadomo jak człowiek jest sam to mu smutno. Czasem gadam do rybek, jak miałam bojownczki to samiczki dawały się pogłaskać w wodzie. Nawet same podpływały a jak je głaskałam to nie uciekały. Wiem, ze to dziwne, ale też często daję im całusy przez szybę, no może nie codziennie, ale lubie patrzeć na moje akwarium mówić do rybek, jak podpływają do szyby to robimy sobie trykanie noskiem przez szybkę, całuski też idą. Smutno mi jak cierpią kiedy są chore, a wesoło mi jak pływają zadowolone i zdrowe. Może jestem już stara, ale rybki to moje hobby. Często po zajęciach na studiach nie mam czasu się z nikim spotkać, a jak wchodze do domu to się z nimi witam :D mówię np. "cześć maluszki, co tam u was? Już Pani przyszła do domku nie bedziecie same moje kochane rybki" albo jak rano wstaję "Hej głodomory wolicie pokarm roślinny, wysokoproteinowy czy jajeczny? A moze oczlika? :D" Chociaż oczywiscie nie czekam na odpowiedź patrzę np. na torebkę i sama decyduję co im daję.Robię to raczej w formie relaksu oczywiście potem idę do swoich zajęć. Traktuję je na równi innym zwierzątkom-one też czują żyją i gdzieś słyszałam, ze ryby nawet potrafią rozróżniać dźwięki.
Nie moi kochani, nie jestem wariatką...akwarystyka daje mi poczucie relaksu i satysfakcji. Dzięki niej nauczyłam sie cierpliwości, bo zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana. Cos się rozleje coś się nie ułoży.... troszke się pozłoszczę westchnę, wezmę głeboki oddech i dalej idę. Na początku chodziłam wściekła jak mi cos nie wyszło i rozczarowana z czasem zrozumiałam, ze należy często poczekać, aby być zadowolonym. Szyby często myję, z resztą nie daję im "buziaków" w szybę a raczej w powietrzu. hehe . W akwarium denerwuję mnie, jak rośliny wypływają do góry, jak przy podmianie czy czyszczeniu filtra mam wode na podłodze-ale od czego jest szmata. Wkurzają mnie także glony, ale mieszkańcom akwarium smakują, także też jakoś sobię radzę.
