Giełda na Równej
ja byłem teraz w tym tygodniu na Równej. powiem tak, płacisz 10zł i wchodzisz. później to już nikt cię nie wywali. jedynie to, że sporo rzeczy trzeba kupować w hurcie, ale myślę, że o sprzęt i baniaki dogadasz się. musisz pojechać i zobaczyć samemu inaczej żadne gadanie nie pomoże. rybek i roślin bardzo dużo, a co do sprzętu to różnie to może być ale pojedz. A baniak to i tak najlepiej i szklarza :D
Hej
Jabol nie przesadzaj, tylko niewielka czesc akwarystow zaopatruje sie w rosliny i ryby na gieldzie.... coz mamy to szczescie ze mamy ja w lodzi.
Raczej nikt (albo marny odsetek) tam sprzetu nie kupuje.
Ja rowniez zaopatruje sie w rybki i rosliny na gieldzie a mimo to zostawilem u Was naprawde KUPE pieniedzy :)
Jabol nie przesadzaj, tylko niewielka czesc akwarystow zaopatruje sie w rosliny i ryby na gieldzie.... coz mamy to szczescie ze mamy ja w lodzi.
Raczej nikt (albo marny odsetek) tam sprzetu nie kupuje.
Ja rowniez zaopatruje sie w rybki i rosliny na gieldzie a mimo to zostawilem u Was naprawde KUPE pieniedzy :)
pozdrawiam
Andrzej
moje akwaria:
http://turczynowicz.com/aqua/300/2/resized/day60.jpg
http://turczynowicz.com/aqua/30/0.JPG
http://turczynowicz.com/aqua/20/0.JPG
Andrzej
moje akwaria:
http://turczynowicz.com/aqua/300/2/resized/day60.jpg
http://turczynowicz.com/aqua/30/0.JPG
http://turczynowicz.com/aqua/20/0.JPG
- megalomaniacc
- Moderator
- Posty: 1047
- Rejestracja: 2008-06-26, 20:57
- Lokalizacja: Łódź
Dziś byłem na giełdzie, do tej pory myślałem, że startuje koło 16 (sie okazuje że kończy), no ale na przyszłość będe wiedział.
Jade tam jeśli kupuję coś hurtowo bo zdecydowanie taniej. Prawda jest taka, że jeśli ktoś potrzebuję 5 rybek to chyba nie ma sensu jechac po nie na giełde. Sklepy nie chca sprawdzić rzadkich gatunków na które jest mało chętnych dlatego też czasami opłaca się jechać na giełde i kupić tam.
Takie prównanie kiedys na giełdzie kupowałem 30 pstrązanic po 4 albo 4,5 (już nie pamiętam) tymczasem na starcie były po 7 zł różnica 75 zł, w sklepach są jeszcze droższe.
Problem w sklepach jest taki (tak uważam), że za bardzo polegają na standardowych gatunkach. Oczywiście najlepiej schodzą ale takie rybki zazwyczaj kupują amatorzy i dzieci. Bardziej doświadczeni akwaryści widzą, że w sklepie nie dostną gutunku jakiego szukają. Jeśli sklep jest stricte akwarystyczny z naciskiem na ryby to nie obejdzie się bez sprawdzania ryb, nie tyle od hodowcó co z odłowu
Jade tam jeśli kupuję coś hurtowo bo zdecydowanie taniej. Prawda jest taka, że jeśli ktoś potrzebuję 5 rybek to chyba nie ma sensu jechac po nie na giełde. Sklepy nie chca sprawdzić rzadkich gatunków na które jest mało chętnych dlatego też czasami opłaca się jechać na giełde i kupić tam.
Takie prównanie kiedys na giełdzie kupowałem 30 pstrązanic po 4 albo 4,5 (już nie pamiętam) tymczasem na starcie były po 7 zł różnica 75 zł, w sklepach są jeszcze droższe.
Problem w sklepach jest taki (tak uważam), że za bardzo polegają na standardowych gatunkach. Oczywiście najlepiej schodzą ale takie rybki zazwyczaj kupują amatorzy i dzieci. Bardziej doświadczeni akwaryści widzą, że w sklepie nie dostną gutunku jakiego szukają. Jeśli sklep jest stricte akwarystyczny z naciskiem na ryby to nie obejdzie się bez sprawdzania ryb, nie tyle od hodowcó co z odłowu
Potwierdzam nie ma włodzi sklepu z żadszymi gatunkami i nie ma żadnego takieg sklepu we wszystkich jest prawie to samo jedynie wieksze sklepy jak np kakadu mają czasem coś innego jak np arowane ale wiekszość zoologików to to samo. Obstawiam że sklep ala discus w łodzi tez by miał wzięcie oczywiscie jeśli by go odpowiednio rozreklamować np na tym forum i kolejki by sie do niego ustawiały. Tak samo jak jest NaAcademy tam maja coś na poważnie i pod konkretnego klienta i pomimo wysokich cen są chętni na ich artykuły.
Giełda giełdą ale jakiś konkretny sklep z rybami by sie przydał :)
Giełda giełdą ale jakiś konkretny sklep z rybami by sie przydał :)
a pomyslales kiedys dlaczego tak jest ?megalomaniacc pisze:
Takie prównanie kiedys na giełdzie kupowałem 30 pstrązanic po 4 albo 4,5 (już nie pamiętam) tymczasem na starcie były po 7 zł różnica 75 zł, w sklepach są jeszcze droższe.
nie ma bo:ali g pisze:Potwierdzam nie ma włodzi sklepu z żadszymi gatunkami i nie ma żadnego takieg sklepu we wszystkich jest prawie to samo
1)wiekszosc amotorskich akwarystow kupuje popularne gatunki
2)akwarysci bardziej zaawansowani zaopatruja sie na gieldzie.. i kolo sie zamyka
:) zdzwilbys sie jak bardzo sie mylisz. bo kilka razy w tygodniu klienci informuja nas o tym ze po X lub po Y pojada na gielde :)baq pisze:Hej
Jabol nie przesadzaj, tylko niewielka czesc akwarystow zaopatruje sie w rosliny i ryby na gieldzie.... coz mamy to szczescie ze mamy ja w lodzi.
Ostatnio zmieniony 2009-08-29, 22:42 przez jabol, łącznie zmieniany 2 razy.
Giełda jest miłą rzeczą ale i przekleństwem, przez nią akwarystyka i terrarystyka w sklepach wygląda tak jak wygląda... Kiedyś było lepiej bo wjazd na Równą był tylko dla hurtowników, to i w sklepach lepiej to wyglądało. Z drugiej strony niektóre sklepy jakoś dają radę a w niektórych widać, że to obsługa jest do kitu i sklep wygląda jak wygląda.
- megalomaniacc
- Moderator
- Posty: 1047
- Rejestracja: 2008-06-26, 20:57
- Lokalizacja: Łódź
jabol, Rozumiem, marża etc. i się nie dziwie. Dla sklepów akwarystycznych giełda w łodzi to duża wygoda ale i przekleństwo.
Gdyby władze giełdy trzymały się zasad przez siebie wymyślonych myślę ze takiego problemu by nie było a i hobbyści by się z tym pogodzili...innej opcji by nie mieli (tzn my byśmy nie mieli).
Problem z jednej strony można rozwiązać wprowadzając na nowo możliwość wejście na giełdę osobom z działalnością.
Inną opcją jest np. sprowadzanie ryb z odłowu, przy czym jest to już wyższa półka jeśli chodzi o nas hobbystów i na pewno takie ryby nie schodziły by jak typowe skalary, neony czy inne popularne ryby ale z drugiej strony klientela na pewno by się rozszerzyła o kilka regionów.
Długo można by jeszcze na ten temat debatować bo jest to błędne koło. Myślę, że ruch powinien nastąpić ze strony kupców w stronę zarządu giełdy.
Wtedy sklepy mogły by sobie pozwolić na ofertę innych gatunków a nie tylko neonów i gupików etc.
Gdyby władze giełdy trzymały się zasad przez siebie wymyślonych myślę ze takiego problemu by nie było a i hobbyści by się z tym pogodzili...innej opcji by nie mieli (tzn my byśmy nie mieli).
Problem z jednej strony można rozwiązać wprowadzając na nowo możliwość wejście na giełdę osobom z działalnością.
Inną opcją jest np. sprowadzanie ryb z odłowu, przy czym jest to już wyższa półka jeśli chodzi o nas hobbystów i na pewno takie ryby nie schodziły by jak typowe skalary, neony czy inne popularne ryby ale z drugiej strony klientela na pewno by się rozszerzyła o kilka regionów.
Długo można by jeszcze na ten temat debatować bo jest to błędne koło. Myślę, że ruch powinien nastąpić ze strony kupców w stronę zarządu giełdy.
Wtedy sklepy mogły by sobie pozwolić na ofertę innych gatunków a nie tylko neonów i gupików etc.
Ostatnio zmieniony 2009-08-31, 10:36 przez megalomaniacc, łącznie zmieniany 1 raz.
Ale jakie kłopotliwe było by wtedy zakupienie upragnionych ryb ? Ile zachodu z twojej strony wymagało by dostanie tych rybek. Trzeba by nie raz sklep odwiedzić, pogadać umówić się, ryby przyjadą, nie przyjechały - to kiedy będą, a jakie itd.Wtdy sklepy mogły by sobie pozwolić na oferte innych gatunków a nie tylko neonów i gupików etc.
A tak jedziesz, płacisz i masz (lub nie).
Moja była Tanganika -
megalomaniacc pisze: Problem z jedej strony można rozwiązać wprowadzjąc na nowo możliwość wejście na giełde osobą z działalnością.
Rybek z tym walczyl od lat.... i nic z tego nie wyszlo
a powod jest dosc banalny: kasa misiu kasa
bo:
zarzadzajacy gielda zamiast "uzerac" sie ze sprawadzaniem kart wstepu i jednoczesnie kontrolowaniem parkingowych czy nie wpuszczaja nikogo "na lewo" wola wpuszczac wszystkich za "dzisiataka" :)
megalomaniacc pisze: Inną opcją jest np. sprowadzanie ryb z odłowu,
to juz jest zupelnie inna bajka... ale rowniez ociera sie o kase i to duza....
widze co sie dzieje z transportem ryb morskich
- megalomaniacc
- Moderator
- Posty: 1047
- Rejestracja: 2008-06-26, 20:57
- Lokalizacja: Łódź
cina, nie do końca się zgodzę.
Wiesz, zdję sobie sprawe, że tak jak jest w moim przypadku kiedy chce candidi i nikt nie ma tej ryby to szukam gdzie mogę i raczej zdaje sobie sprawe, że sklep od razu mi ich nie załatwi wiec tu droga jes taka sama dostanie takich rybek. Oczywiście koszta większe, ale jeśli chce 3 sztuki to marża sklepu przy urpagnionych rybkach raczej nie odegra większej roli.
Jadąc na giełde muszisz kupić hurt wiec jest to też pewien problem. Poza tym jak by nie było wejść na giełde nie miał byś większego wyboru.
jabol, No i masz przyczyne problemu. Akwarysci tak jak i kupcy szukaja tam gdzie taniej, w tym wypadku chyba ciężko mieć o to pretensje, no ale z drugiej strony sami sobie szkodzimy nie ma co ukrywać.
Przytocze jeszcze raz moj przykład z candidi i ogólnie z pielęgniczkami (bo mniejw iecej w tym się orientuje)
Zapotrzebowanie na te ryby jest (ogólnie pielęgniczki) na same candidi uzbierało się już kilka osób. Obserwuje rownież co się dzieje na APISTO. Tam pielegniczki ale i nie tylko sprowadzane z odłowu w cenach kosmicznych w porównaniu z wersją hodowlaną i tak są porządane.
Jasne jest to kasa to raz, jest to ryzyko, padających ryb to dwa, ale z drugiej strony DISCUS i IQUITOS znane są w całej Polsce właśnie przez to, że często mają coś czego niegdzie indziej nie ma albo sprowadzją z odłowu
Wiesz, zdję sobie sprawe, że tak jak jest w moim przypadku kiedy chce candidi i nikt nie ma tej ryby to szukam gdzie mogę i raczej zdaje sobie sprawe, że sklep od razu mi ich nie załatwi wiec tu droga jes taka sama dostanie takich rybek. Oczywiście koszta większe, ale jeśli chce 3 sztuki to marża sklepu przy urpagnionych rybkach raczej nie odegra większej roli.
Jadąc na giełde muszisz kupić hurt wiec jest to też pewien problem. Poza tym jak by nie było wejść na giełde nie miał byś większego wyboru.
jabol, No i masz przyczyne problemu. Akwarysci tak jak i kupcy szukaja tam gdzie taniej, w tym wypadku chyba ciężko mieć o to pretensje, no ale z drugiej strony sami sobie szkodzimy nie ma co ukrywać.
Przytocze jeszcze raz moj przykład z candidi i ogólnie z pielęgniczkami (bo mniejw iecej w tym się orientuje)
Zapotrzebowanie na te ryby jest (ogólnie pielęgniczki) na same candidi uzbierało się już kilka osób. Obserwuje rownież co się dzieje na APISTO. Tam pielegniczki ale i nie tylko sprowadzane z odłowu w cenach kosmicznych w porównaniu z wersją hodowlaną i tak są porządane.
Jasne jest to kasa to raz, jest to ryzyko, padających ryb to dwa, ale z drugiej strony DISCUS i IQUITOS znane są w całej Polsce właśnie przez to, że często mają coś czego niegdzie indziej nie ma albo sprowadzją z odłowu
-
- Posty: 162
- Rejestracja: 2009-05-06, 16:38
- Lokalizacja: Łódź
Odławianie to nie szkoda dla środowiska szkodą są takie osoby jak ziarko które sprowadzają ryby nie leczą ich i sprzedają chore i głodne bo również większośc nie jest karmiona po transporcie, bo po prostu przegłodzone ryby po transporcie długo jeszcze wytrzymają bez jedzenia:"lecz często padają po podaniu im treściwego pokarmu".
Ja pracowałem jakiś czas w hurtowni w której naprawdę pracowało kilku świetnych znanych w łodzi i do niedawna jeszcze w Polsce hodowców ryb którzy pracują w niej bo z przyczyn zdrowotnych nie są w stanie ciągną dalej swojej hodowli, a zarabiac trzeba.
Dzięki nim mimo iż szef sprowadzał głównie import to ryby utrzymywały się na stałym poziomie były zdrowe oczywiście gdy wychodziły z hurtowni, Bo gdy do niej trafiały zawsze im coś dolegało i to nie były błahe infekcje które byle amator mógłby wyleczyc w domu, a tym bardziej niewykwalifikowany personel w sklepach zoologicznych. Więc co się dziwic ludziom że jadą na równą przynajmniej wiedzą od kogo jest ryba i czego się po niej spodziewac.
Kupowanie w sklepach to loteria. Albo wszystko będzie ok albo padnie cały zbiornik
Więc nie dziwie się że ludzie są czasem w stanie pobic sprzedawce w sklepie akwariowym gdy padnie im cała obsada przez niekompetencje jakiegoś cymbała który wie że ryby są chore ale nie leczy ich tylko stara się sprzedac za wszelką cenę aby mu nie padło ich zbyt wiele w sklepie. Na piaskach jest taki mały zoologiczny tam Pani gdy wchodzisz mówi ci skąd (było: z kąt) są ryby, i jeśli coś im dolega i są w leku lub jeszcze nie to ci ich po prostu nie sprzeda.
Lub sprzeda jeśli bardzo chcesz na własną odpowiedzialnośc ale przynajmniej mniej więcej wiesz czym je leczyc i czego się spodziewac.
Gdyby taka etyka panowała w sklepach to faktycznie byłbym za ich istnieniem ale niestety to rzadkośc. Więc zgodnie z prawami rynku słabi i oszukańcy odniosą klęskę i czeka ich bankructwo. A ja im jeszcze dam pistolet i kulę by posprzątali śmiec swojego marnego żywota
Ja pracowałem jakiś czas w hurtowni w której naprawdę pracowało kilku świetnych znanych w łodzi i do niedawna jeszcze w Polsce hodowców ryb którzy pracują w niej bo z przyczyn zdrowotnych nie są w stanie ciągną dalej swojej hodowli, a zarabiac trzeba.
Dzięki nim mimo iż szef sprowadzał głównie import to ryby utrzymywały się na stałym poziomie były zdrowe oczywiście gdy wychodziły z hurtowni, Bo gdy do niej trafiały zawsze im coś dolegało i to nie były błahe infekcje które byle amator mógłby wyleczyc w domu, a tym bardziej niewykwalifikowany personel w sklepach zoologicznych. Więc co się dziwic ludziom że jadą na równą przynajmniej wiedzą od kogo jest ryba i czego się po niej spodziewac.
Kupowanie w sklepach to loteria. Albo wszystko będzie ok albo padnie cały zbiornik

Więc nie dziwie się że ludzie są czasem w stanie pobic sprzedawce w sklepie akwariowym gdy padnie im cała obsada przez niekompetencje jakiegoś cymbała który wie że ryby są chore ale nie leczy ich tylko stara się sprzedac za wszelką cenę aby mu nie padło ich zbyt wiele w sklepie. Na piaskach jest taki mały zoologiczny tam Pani gdy wchodzisz mówi ci skąd (było: z kąt) są ryby, i jeśli coś im dolega i są w leku lub jeszcze nie to ci ich po prostu nie sprzeda.
Lub sprzeda jeśli bardzo chcesz na własną odpowiedzialnośc ale przynajmniej mniej więcej wiesz czym je leczyc i czego się spodziewac.
Gdyby taka etyka panowała w sklepach to faktycznie byłbym za ich istnieniem ale niestety to rzadkośc. Więc zgodnie z prawami rynku słabi i oszukańcy odniosą klęskę i czeka ich bankructwo. A ja im jeszcze dam pistolet i kulę by posprzątali śmiec swojego marnego żywota

Ostatnio zmieniony 2009-08-31, 10:42 przez użytkownik zablokowany., łącznie zmieniany 6 razy.
Caridina cf. propinqua "Orange"
Caridina sp. "Crystal Red"
Caridina sp. "Rocket"
Caridina cf. babaulti
Caridina sp. "Biene"
Caridina japonica
Neocaridina denticulata sinensis "Fire Red"
Neocaridina "blue crystal"
Caridina sp. "Crystal Red"
Caridina sp. "Rocket"
Caridina cf. babaulti
Caridina sp. "Biene"
Caridina japonica
Neocaridina denticulata sinensis "Fire Red"
Neocaridina "blue crystal"
- megalomaniacc
- Moderator
- Posty: 1047
- Rejestracja: 2008-06-26, 20:57
- Lokalizacja: Łódź
bboy10, troche spłycasz temat.
Jasne ryby z importu nie zawsze są w dobrym stanie, z samego faktu długiego transportu z Azji czy ameryki do europy. Nie wiem, w jaki sposób dokładnie to się odbywa, ale ryb podczas transportu chyba nie powinno się karmić, przecież one jadą w plastikowych workach bez filtracji i innych rzeczy, które my mamy w akwarium. Wyobraź sobie, że karmisz ryby w takich workach (w założeniu, że wszystko zjedzą w tym stresie), po kilku czy też kilkunastu godzinach masz syf w woreczku i jeszcze gorszą wodę, co może powodować zatrucie. Ryby nawet podczas transportu po Polsce nie są karmione przed zapakowanie w worki, bo to tylko szkodzi. Poza tym importerzy nie będą bawić się w karmienie i wymienne wody w woreczkach, kiedy te są zapakowane na palety po kilka tysięcy takich woreczków.
Co do chorób to akwarysty zawsze po kupieniu ryb ze sklepu czy giełdy musi założyć, że ryba jest nosicielem jakiejś bakterii wirusa czy czegoś innego. Dlatego ryby należy poddawać kwarantane. Nie zawsze choroba ujawnia się na giełdzie, czy w sklepie. W sklepie choroba może się nie ujawnić i ryba wygląda ok, ale po kilku dniach podczas zmiany warunków w nowym akwarium nagle wszystko choruje.
Kwestia wpuszczania od raz nowych ryb zakupionych na giełdzie czy w skalpie do głównego zbiornika to głupota klienta. Zatem pisanie o pobiciu jest trochę nie na miejscu
bboy10, głupota jest również pisanie, że na giełdzie wiesz, co bierzesz i od kogo. Kupując na giełdzie poddajesz się większemu ryzyku niż w sklepie, bo bierzesz od razu. W sklepie masz ten komfort, że możesz, co jakiś czas zajrzeć i sprawdzić jak się ryba ma, czy w zbiorniku pływają zdrowe ryby.
90% ryb w sklepach jest z giełdy. Ryby narażone są na choroby przez zmianę warunków.
Sklepy masowe zatrudniają często osoby niemające pojecie o rybach. O tym z resztą był już temat wiec poruszać go ponownie nie zamierzam.
Jasne ryby z importu nie zawsze są w dobrym stanie, z samego faktu długiego transportu z Azji czy ameryki do europy. Nie wiem, w jaki sposób dokładnie to się odbywa, ale ryb podczas transportu chyba nie powinno się karmić, przecież one jadą w plastikowych workach bez filtracji i innych rzeczy, które my mamy w akwarium. Wyobraź sobie, że karmisz ryby w takich workach (w założeniu, że wszystko zjedzą w tym stresie), po kilku czy też kilkunastu godzinach masz syf w woreczku i jeszcze gorszą wodę, co może powodować zatrucie. Ryby nawet podczas transportu po Polsce nie są karmione przed zapakowanie w worki, bo to tylko szkodzi. Poza tym importerzy nie będą bawić się w karmienie i wymienne wody w woreczkach, kiedy te są zapakowane na palety po kilka tysięcy takich woreczków.
Co do chorób to akwarysty zawsze po kupieniu ryb ze sklepu czy giełdy musi założyć, że ryba jest nosicielem jakiejś bakterii wirusa czy czegoś innego. Dlatego ryby należy poddawać kwarantane. Nie zawsze choroba ujawnia się na giełdzie, czy w sklepie. W sklepie choroba może się nie ujawnić i ryba wygląda ok, ale po kilku dniach podczas zmiany warunków w nowym akwarium nagle wszystko choruje.
Kwestia wpuszczania od raz nowych ryb zakupionych na giełdzie czy w skalpie do głównego zbiornika to głupota klienta. Zatem pisanie o pobiciu jest trochę nie na miejscu
bboy10, głupota jest również pisanie, że na giełdzie wiesz, co bierzesz i od kogo. Kupując na giełdzie poddajesz się większemu ryzyku niż w sklepie, bo bierzesz od razu. W sklepie masz ten komfort, że możesz, co jakiś czas zajrzeć i sprawdzić jak się ryba ma, czy w zbiorniku pływają zdrowe ryby.
90% ryb w sklepach jest z giełdy. Ryby narażone są na choroby przez zmianę warunków.
Sklepy masowe zatrudniają często osoby niemające pojecie o rybach. O tym z resztą był już temat wiec poruszać go ponownie nie zamierzam.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez megalomaniacc, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 146
- Rejestracja: 2009-08-15, 11:01
- Lokalizacja: Łódź
O widze ze temat wre :P Ja byłem w ten czwartekna rownej ogolnie bylem po 18 wiec niewiele tam juz ludzi bylo, ale fakt jest taki ze jesli ktos chce urządzic wieksze akwa to warto tam jechac. Wcale nie sprzedaja ryb w jakis kosmicznych ilosciach najwiecej w worku widzialem neonow 50szt. A wszyscy ktorzy byli tam z rybami mowili ze nie musze miec zadnego sklepu. Ba nawet jeden facet sprzedawal miksa roslinek 5 roznych w zestawie. Nie bede psul do konca interesu sklepom ale prawda jest taka ze sami jestescie sobie winni :) Za roslinke ktora na gieldzie ksoztuje 2zł wy chcecie po 8-12zł rozumiem ze kazdy chce zarobic ale co do np rybarium - bo widze ze jest tu ktos z tego sklepu :) sklep jest nawet fajny jest sprzet zbiorniki nawet tanie brakuje sprzetu z nizszej polki nie kazdy chce do np kotnika kupic filtr za 80zł moze czas troche chinskiego badziewia sprowadzic na sklep :P zywe robaki tez macie raz w tygodniu a ryb za duzo nie macie bylem tam z 5 razy i ramirezy nigdzy nie bylo a to jest nawet chodliwa rybka to samo kiryskow panda nie widzial. To nie moja sprawa ale nie macie lokalizacji np w manufakturze czy gdzies zebyscie ponosili bog wie jakie koszty a ceny macie takie same do tego jestescie w miejscu gdzie za parkowanie trzeba płacic :)
Ale mialo byc o gieldzie :) wiec podsumowujac wejscie to tylko formalnosc 10zł pozniej wiekszosc i tak sprzeda nawet jak nie masz sklepu na takich rzeczach jak rosliny czy ryby przebitka jest spora co do sprzetu bez rewelacji a kogos kto by mial stateczniki calal elektronike do oswietlenia nie spotkalem :) a baniaki sa drozsze niz w sklepach :P]
pozdr
Ale mialo byc o gieldzie :) wiec podsumowujac wejscie to tylko formalnosc 10zł pozniej wiekszosc i tak sprzeda nawet jak nie masz sklepu na takich rzeczach jak rosliny czy ryby przebitka jest spora co do sprzetu bez rewelacji a kogos kto by mial stateczniki calal elektronike do oswietlenia nie spotkalem :) a baniaki sa drozsze niz w sklepach :P]
pozdr