mrożona /cyklop rozmrozić czy nie?
Wasze argumenty za i przeciw?
Spotkałem się z wieloma hipotezami
Mam jednej i drugiej karmy 25kg, zastanawiam się jak podawać codzienną porcję by nie było problemów z rybami. Ja dawałem zawsze zamrożone kostki. Ale wiele osób nie pochwala tej metody
Ostatnio zmieniony 2010-04-27, 21:38 przez king, łącznie zmieniany 1 raz.
kostka ma tą zaletę ze nie tonie i to był główny argument za nie rozmrażaniem
A jak rozpuszczę to zanim skalary ciućmoki zjedzą to wszystko będzie na żwirku leżało
Kurcze jak się jest sknerą to tak jest zaoszczędziłem kilka złotych i kupiłem całą zgrzewkę artemi w kilogramowych paczkach teraz ryby będą ją jadły przez rok albo dwa lata. Bo mimo oferty odsprzedania nikt się nie zainteresował Cyklopa skarmię gorzej z artemią całe szczęście że mam traszki one jedzą więcej niż wyglądają
Ale tak to jest jak się człowiek raz na sto lat do wypłaty dorwie szał zakupów
Ostatnio zmieniony 2010-04-27, 22:22 przez king, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja tez wszystko rozmrażam, kiedyś wrzucałem do kubka i czekałem aż się rozpusci ale teraz wale w sitko pod bierzącą wode i raz dwa jest gotowe. Pozatym jak podajesz zamrożoną kostkę to rybki jedzą zimne robaczki, a moim zdaniem to nie dobrze.
Ja kostkę mrożonki wrzucałem do słoika, zalewałem ciepłą wodą mieszkałem chwilę, aż się rozmroziło przelewałem do kubeczka wodę przez gazę, którą potem moczyłem w akwa roztrzepując równomiernie rozdzielając pokarm.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Incognito, łącznie zmieniany 1 raz.
Incognito pisze:Ja kostkę mrożonki wrzucałem do słoika, zalewałem ciepłą wodą mieszkałem chwilę, aż się rozmroziło przelewałem do kubeczka wodę przez gazę, którą potem moczyłem w akwa roztrzepując równomiernie rozdzielając pokarm.
Ile zachodu Ja wrzucam na sitko i pod kran. Rozpuści się i do akwarium.
Dotychczas miałem ryby, które w ogóle nie chciały jeść mrożonek tylko krewetki tymże pokarmem się pożywiały dlatego raz w miesiącu taką ceremonie można odprawić dla jednej małej kostki :P
Kiedyś płukałem, ale okazało się że ryby jedzące niepłukane mają szansę zjeść nietylko "opkowanie, czyli pancerz planktonu, ale i odrobine "flaczków", które stanowia o odżywczości danej karmy.
Co do chorobotwórczych własności zimnej karmy przez 20 lat hodowli nie stwierdziłem żadnych przypadków.
Co do brudzenia: cyklop podaję z palców - wkładam kostkę, rybki się zlatują i skubią świeżo odmarznięte robaczki. Jak widze, że za chwilę będą miały dość, to wyciągam do innego akwarium lub do zamrażarki, a ryby dojadają pokarm
artemia - podobnie, ale mniejsze ilości i wyłącznie dla ryb które wynagają dopieszczenia. Artemia w dużych i małych taflach jest conajmniej dwa razy rozmrażana i skutkuje to dużym rozfrakcjonowaniem - znaczy mocno śmieci.
Żelowanie agarem rozwiązuje ten problem, chociaż wnosi nowy - rozkład witamin podczas obróbki termicznej (produkowałem żelki dla paletek - może ktoś pamięta?)
Podstawowy problem zabrudzeń pokarmem mrożonym polega na wygodzie opiekuna. W akwariach, w których nie karmi sie z ręki, ryby nie są nauczone żerować na zawołanie (na godzinę) i często wrzucona kostka nie jest zauważona. Po kilku kólkach w akwarium spadnie sobie gdzies w kąt i spokojnie gnije. Płukane pokarmy w tym wypadku mają te wyższość, że podane rozpraszaja sie wabiąć ryby.