Moje akwarium to obecnie 54l (przeniesione z 66l troszke ponad tydzień temu). Przy przeprowadzce użyłam tego samego podłoża i przynajmniej 50% starej wody, tego samego filtra. Kupiłam tylko kilka nowych roślin. I przez kilka dni pływała u mnie molinezja żaglopłetwa.
Temp to 25stopni. Filtr chodzi 24h/dobę. Parametrów wody nie znam i nigdy nie sprawdzałam. Poza bojownikami (były 4) mam 6 gupików, 3 otoski i krewetki (7 babaulti i 10 redek).
Zwierzęta naprawdę wyglądają dobrze. Ani ja ani mój mąż nie możemy się dopatrzeć żadnych zmian w zachowaniu ryb. Jedzą, są ruchliwe, ciekawskie jak zawsze. Nie ma żadnych zmian na ciele.
Ta ekipa rybek jest razem od ponad 4 miesięcy i do tej pory nie chorowały ani nie zachowywały się względem siebie agresywnie.
Czy przeoczyłam coś podczas przeprowadzki? Czy może molinezja przyniosła jakieś choróbsko. Ale dlaczego padają akurat bojowniki? Wydawało mi się, że to otoski są bardziej wrażliwe. No i krewetki - a te wglądają bardzo dobrze.
Macie jakiś pomysł?
Pomóżcie
