Kto co ciekawego ostatnio rozmnożył.
- Witek Miszczak
- Posty: 402
- Rejestracja: 2010-03-18, 12:37
- Lokalizacja: Brzustów/Będków
king nie wiem czy potrzeba laboratorium ,czy też nie ,ale u nas Pabianicach są przynajmniej 2 osoby , które rozmnażały i to masowo i nie teraz ,tylko w latach 80/90-tych i czerwonego i innesa. Pierwszy to p. Jurek Prochoń , a drugi p. Górski (imienia nie pomnę) o którym mówiono ,że nie ma hodowli - tylko fabrykę neona I u jednego i u drugiego miałem przyjemność bywać ,jako że to byli kumple mojego ojca i widziałem na własne pełne akwaria narybku . Tak więc się chyba da bez laboratorium ,testów ,osmozy,artemii, itp. O ile p. Górskiego dawno nie widziałem ,to z p.Jurkiem mam kontakt. Jeżeli Witek by zechciał ,to może go namówię na przejażdżkę na giełdę ,to sobie pogadacieWitek Miszczak pisze:Jak już się niektórzy chwalą, to może jakiś praktyk podpowie jak się zabrać do neona czerwonego.
- Witek Miszczak
- Posty: 402
- Rejestracja: 2010-03-18, 12:37
- Lokalizacja: Brzustów/Będków
Wiesz Damian ....kiedyś były inne czasy , teraz masz w sklepie artemie i inne wynalazki . Kiedyś trzeba było zapindalać 10km. na rowerze w mróz , deszcz, wichurę po to żeby nałapać robaka , a ci co mieli neonki i bardziej wymagające ryby , to musieli się uganiać za wymoczkiem ....i targało się te siateczki,siteczka ,rureczki, sriteczki . A jak już ktoś wyczaił gdzie jest ten upragniony wymok i nieopatrznie się komuś pochwalił to za dwa dni normalnie całe stada siatkami mięliły wodę ...Było ciężko ,ale była frajdaking pisze:Byłem na zamykającej się hodowli neona szokująca była dla mnie ilość baniaków w pokoju ciemnym. było ich około 500... Chyba samo przez się tłumaczy to jak ciężka pracą jest mnożenie tej popularnej ryby.
Mi to mówisz 4 lata przynajmniej raz na tydzień gnałem na robaka. Głównie dzięki temu miałem najtańszą rybę w detalu tyle lat bo jej utrzymanie kosztowało mnie głównie pracę i czas. z Anką śmigaliśmy na robaka łapaliśmy około 2h a potem w domu cedzenie okolo 3h. Ale zagrzebki, skalary, kirys i gupole po robaku rosną w oczach to nie jakaś artemia sremia.
Na wiosne jak była perełka na stawach to czasem nałapaliśmy 5-10kg i to lądowało w moich baniakach do następnego Łapania w sobote lub niedzielę. Robak pływał w baniakach. A ryby jak balony nie od otłuszczenia, a od rozrośniętych macic.
Artemia to pokarm dla leniwych, ale i ryby leniwie po niej rosną. Nie mówiąc o tym ze jak neon z odłowu dostanie artemie to wyzdycha.
A po wrotkach i pierwotniakach nie.
Mam 4 siaty na robaka i karzda nadal wali mułem:)
Na wiosne jak była perełka na stawach to czasem nałapaliśmy 5-10kg i to lądowało w moich baniakach do następnego Łapania w sobote lub niedzielę. Robak pływał w baniakach. A ryby jak balony nie od otłuszczenia, a od rozrośniętych macic.
Artemia to pokarm dla leniwych, ale i ryby leniwie po niej rosną. Nie mówiąc o tym ze jak neon z odłowu dostanie artemie to wyzdycha.
A po wrotkach i pierwotniakach nie.
Mam 4 siaty na robaka i karzda nadal wali mułem:)
- krzych0062
- Posty: 1607
- Rejestracja: 2009-09-16, 19:55
- Lokalizacja: Łódź
No w tym przypadku king strzeliłeś zonga...one na byle jakim pokarmie rosną w oczach, bo tak są "zaprogramowane" przez naturę...szybko rosną, szybko dojrzewają i się rozmnażają i jeszcze szybciej giną...Tak "matka natura" to wymyśliła.king pisze:Ale zagrzebki... po robaku rosną w oczach to nie jakaś artemia sremia.
No nie do końca Krzysztofie. Na granulacie lub artemi rozmnażają się dzieci i nigdy nie osiągają wielkości książkowej.
Kiedyś miałem kilka Proporczykowców błękitnych które były z nieudanego tarła. Karmiłem je tylko granulatem i mnożyły się 4cm...
Więc jednak karmienie ma trochę wpływ na to jak ryba wygląda.
Kiedyś miałem kilka Proporczykowców błękitnych które były z nieudanego tarła. Karmiłem je tylko granulatem i mnożyły się 4cm...
Więc jednak karmienie ma trochę wpływ na to jak ryba wygląda.
- krzych0062
- Posty: 1607
- Rejestracja: 2009-09-16, 19:55
- Lokalizacja: Łódź
Oczywiście z tym stwierdzeniem zgadzam się w 100%king pisze:karmienie ma trochę wpływ na to jak ryba wygląda.
Hehe...Damian jedno wyklucza drugie, skoro nieudane to skąd te rybcie?king pisze:Kiedyś miałem kilka Proporczykowców błękitnych które były z nieudanego tarła.
Przecież ryby nie muszą mieć wielkości dorosłej ryby, by zaczęły się rozmnażać, wystarczy, że osiągnęły dojrzałość płciowąking pisze: Karmiłem je tylko granulatem i mnożyły się 4cm...
Właśnie napisałem, żeby się rozmnażały to nie wielkość ma znaczenie...choć jednocześnie nie można się nie zgodzić, że wielkość jest zależna od dobrego karmienia.king pisze: Na granulacie lub artemi rozmnażają się dzieci i nigdy nie osiągają wielkości książkowej.