Otóż zakryłem akwarium na 2 doby, bez CO2 tylko z deszczownicą poruszającą taflę wody.
Po odkryciu faktycznie sinic nie było, wkład na samej górze filtra był zielony i nadawał się jedynie do kosza. Jednak następnego dnia znów zaatakowały. Przy czym nie świeciłem na maksa po zdjęciu "sarkofagu". Problem pozostał.
Pisałem w poprzednim poście, że domyślam się co zrobiłem nie tak.... Otóż uświadomiłem sobie, że na początku źle miałem skierowane dziurki deszczowni - poruszały taflę wody, wskutek czego rano CO2 prawie nie było. Potem skierowałem je równolegle do tafil wody - rośłiny się poruszały i kiedy zamontowałem test permamentny JBL na CO2 wszystko było ok. Dopiero kiedy przed zakryciem akwa skierowałem otwory deszczownicy z powrotem na taflę - uświadomiłem sobie, że przy wyłączonym CO2 na noc i tak ustawionej deszczowni rano prawie nie ma CO2 w wodzie... Więc pomyślałem, że przez to, że nie miałem dobrej dystrybucji CO2 na początku zadomowiły się sinice.. A tu okazało się, że nie o to chodzi.
Tzn rośliny rosły ale sinice też..
I wtedy po lekturze stron zapodanych przez Jabola zainteresowałem się poziomem DOC, może coś było w akwarium co cały czas podwyższało DOC. I było... Zwróciłem uwagę, że sinice zawsze najpierw pojawiały się na korzeniach a dopiero potem na roślinach. Wyjąłem korzenie z akwarium, wyczyśliłem, odmuliłem i ... od 3 dni nie widać sinic. W sumie prosta rzecz...

Przy czym nadal dozuję sole i nie ograniczyłem makro.. Więc problem prawdopodobnie tkwił tutaj. Jeżeli taki stan utrzyma się przez kolejne 2 tygodnie to znaczy, że diagnoza jest trafna.
I tylko szkoda tych korzeni, bo lubię jakiś akcent korzenny w akwarium, no ale za jakiś czas sprawię sobie jakiś inny.