100 hydroponiki Pigul71
Akwarium 80x35x40 standardowa 112, nadbudowa wysokości 20 cm
Oswietlenie: początkowo 2x18W 840 w szczytowej formie 4x18W: Arcadia Tropica+osram 840+osram fluora+osram 950 8+8 godzin (4 h 2x18W 4h 4x18W 4h 2x18W)
Filtracja: Aquaszut turbo 3W + Aquael 5W zasilający zraszacz
ogrzewanie 2x20W na RT2
podłoże żwir, keramzyt, bazalt kamienie z całej europy; hydroponika: pumeks (taki do łazienki) i gąbka, W zaawansowanej wersji wata perlonowa pod siatka ogrodniczą.
Sprawdziła się Supraflora.
CO2: Bimbrownia... ładowana raz na miesiąc... albo i nie.
Parametry: pH 7, TWw 4 TWo 6, NO3 10, Fe na skraju wykrywalności
Flora:
akwarium: żabienica, mech, nadwódka, okazyjnie rosła kabomba;
hydroponika: anubiasy barteri, nana, sercolistny, mech, mikrozorium windelow, nadwódka, filodendron.
Fauna: hokejówki, neony czerwone, pielęgniczki boliwijskie (kto tą rybę zaliczył do pielęgniczek)
Zbiornik istniał przez ok 5 lat. Nadbudowa wykonana z pleksy klejonej termoklejem. Ze względów ekonomicznych tył z kawałka folii. Obudowa świetlówek ze sklejki i kawałków ścinek od stolarza. Wentylowana 4 otworami z tyło i na górze obudowy. Oklejona tapetą samoprzylepną. Świetlówki przez długi czas pracowały na starterach z kompaktów. Ponieważ oświetlenie pracowało na sucho, wyklejka z folii aluminiowej nie wymagała wymiany. Nadbudowa była zasłonięta z przodu wahadłową płytą pleksy (zdjętą do zdjęcia). W pewnym okresie dodatkowo pokrytą folią aluminiową.
Jak to działało. W pierwotnej wersji (na zdjęciach) Na listwie wzmacniającej leżał pasek gąbki i przycięte kawałki pumeksu. Do rury wyprowadzającej wodę z filtra na drugi koniec akwarium były podłączone dwie rurki (z wężyka od napowietrzania) wyprowadzające wodę da listwę. Prawdę powiedziawszy, to druga rurka buła po prostu wsadzona rury odprowadzającej wodę. Tylko niewielki procent wody z filtra był wylewany na listwie wzmacniającą. Z boku znajdowało sie widoczne trochę na zdjęciu korytko, do którego wprowadzana była woda z filtra, stanowiące pozostałość po poprzednim eksperymencie. W korytku w starym granulowanym torfie rosła lileopsis.
Na listwie rosły anubiasy i mikrozorium. Rosły za szybko. Największą porażką był anubias sercolistny. Trzeci liść w zasadzie docierał do sufitu i zaciemniał cały zbiornik. Nie lepiej anubiasy barteri. Lancetowate liście szybko zasłaniały powierzchnie wody. Podobnie mikrozorium. Tworzyło bardzo gęsty krzak sięgający po przeciwna stronę zbiornika. Dodatkowo na powierzchni stare liście wytwarzają zarodniki, podobnie jak domowe paprotki, sypiąc brązowym pyłem. W samym akwarium szybko robiło sie zbyt ciemno dla kabomb, a momentami i dla żabienicy. Moc światła na górze nie miała znaczenia. Najlepiej spisywały się anubiasy nana. Ogólnie rozwiązanie raczej upierdliwe. Po osiągnięciu pewnej wielkości rośliny miały tendencje do przewalania się z półki.
W drugiej wersji tylna ściana wykonana została z płyty spienionego PCV w której zamocowano poxipolem haki (z takiego stołeczka z pudełka telepizzy). Na nich rozłożona była wata perlonowa przykryta zielona siatką ogrodniczą. Woda z filtra doprowadzana była pod sam sufit obudowy i deszczownią na siatkę. W akwarium pracowała jedynie pompa Aquaelq z dość dużą gąbką. Cała woda przechodziła przez hydroponikę. Do siatki wplecione i przywiązane żyłką były anubiasy nana, mech i mikrozorium. Dodatkowo łodyga pnącego filodendrona, wychodząca na zewnątrz obudowy.
Co się nie udało: Trzykrotka i zielistka: 100% wilgotność pod obudową to dla nich za dużo. Paprocie ceratopteris (różdżyce – nie lubię tej nazwy): no mało brakowało, liście formy suchej są igiełkowate i nie zasłaniają tak światła, a korzenie ziemne o wiele sztywniejsze. Lilaeopsis na pionowej ścianie nie dał rady, ale w korytku rósł idealnie. Glon ściekowy: chyba jakaś ciemnozielona sinica, rośnie w strumieniu obmywającej wody, nie jest wielkim problemem, ale przeszkadza. Rypsalis – kaktus w akwarium nie rośnie. Zbiornik w tej wersji działał tylko kilka miesięcy.



