Monsun mam channy, naprawdę żarłoczne ryby, z nimi pływały małe kirysy, młodziutkie zebry, a channy roślinkami gardzą, żadna mała ryba nie została zjedzona, ba nawet draśnięta, w drugim mam bojowniki wielkie i kilka gupiczków było wpuszczonych tak na wszelki, również bez strat, to nie jest tylko moje zdanie, a po wakacjach pojawia się sporo wpisów typu, ktoś przekarmił, popsuł się karmnik, tabletka zasyfiła wodę etc.
będziesz robić jak uważasz, ja wolę głodówkę
koniec OT
a rośliny wystarczy z tydzień przed wyjazdem wyhamować zmniejszając dawki nawozów i czas oświetlenia, jednocześnie odizolować akwarium od słońca i zrobić większa podmiankę lub serię mniejszych przed wyjazdem
[63L] Leniwca
- leniwiec19
- Posty: 133
- Rejestracja: 2011-06-05, 21:10
- Lokalizacja: Łódź
Dzięki Monsus za miłe słowa :) Cieszę się, że akwa się podobało. Uwierz mi że bardzo cieszyło moje oko. Było ukojeniem wszystkich stresów :)Monsus pisze:Ale szkoda....
Jak na taki litraż to miałaś świetny aranż.
Z ciekawością śledziłem zmagania z glonem.
Flora pewnie do kosza, a co z rybciami?
Ale wracając do tematu, flora nie cała była do wyrzucenia. Zaatakowane glonem były gównie rośliny najwyższe i te najdelikatniejsze. Niektóre nadawały się tylko do wyrzucenia a inne są po dziś dzień. Rybom natomiast nic się nie stało, po urlopie doliczyłam się wszystkich sztuk. Nie wiem jak to się stało.. Są przyzwyczajone raczej do robaków niż do suchego i może nie były zainteresowane tym pokarmem... cieżko stwierdzić. (Pokarm był nowy, cieżko ocenić może im nie smakował) Ponadto jest trochę maluchów i rybek i ślimaków :)
Masz świętą rację 3runer. I to zdanie na prawdę powinno być mottem akwarystów.3runer pisze: a jak czytamy wiele razy i tu u Ciebie babcie, ciocie i wujkowie to nie najlepszy pomysł, tabletki też potrafią zasyfić baniak, czytałem o takich przypadkach, a karmniki się psują z reguły wtedy jak nas nie ma, bo na co dzień są nie używane...
od głodówki jeszcze żadna ryba nie padła, a z przejedzenia nie jedna...
Następnym razem nie wymięknę i postawię się mojej kochanej Babci. W końcu nie wszystko i wszystkich trzeba dokarmiać do oporu. :)
Ale to chyba tak musiało być. Zbiornik od dłuższego czasu się już prosił o poprawki. Nie mogłam sobie dać rady z glonami, ustabilizować naworzenia. Teraz jak ruszyłam od początku, staram się nie przesadzić i na wszystkim bardziej się skupiać aby nie powtórzyć starych błedów.
Cieszę się, że od Was wszystkich można się tyle nauczyć. Dzięki za pomoc i wsparcie!