poprzyj to jakimis konkretnymi przykladami (choc... szczerze mowiac .... to mozesz tutaj napisac cokolwiek, np ze ryba X kosztowala "tam" 5 zl a w Lodzi 10 - i tak jest to nie do sprawdzenia - mniej wiecej tak jakbym napisal ze krol Jagiello byl gejem i zoofilem). i to jest demagogia i tamto - imho
Dokładnie...kto mi uwierzy w moje słowo pisane? Ale skoro chcesz podam przykład nie rybek a roślin. Mianowicie...nasza łódzka firma Plantis na giełdzie sprzedaje rośliny w koszyczkach po...cirka 5-6zł za koszyczek...sklepie, o którym mówię te rośliny były sprzedawane po 8zł...i było to niezależne od literki na "etykiecie" wsadzanej do koszyczka, gdzie w innych sklepach im dalsza litera alfabetu tym cena wyższa...Wiem, że to niewiarygodne, ale tak było jeszcze kilka miesięcy temu, jak jest to dziś? Mogę jedynie zadzwonić i się dowiedzieć...
krzych0062 pisze: Mianowicie...nasza łódzka firma Plantis na giełdzie sprzedaje rośliny w koszyczkach po...cirka 5-6zł za koszyczek...sklepie, o którym mówię te rośliny były sprzedawane po 8zł...i
ooo fajnie ze podales przyklad bo:
- niech teraz jakis "ksiegowy" uswiadomi cie (bo ja sie niestety nie znam) - jesli ww kwoty sa prawdziwie - ile faktycznie zarabia sklep (netto)
w zwiazku z powyzszym:
- albo mijasz sie z prawda
- albo sklep o ktorym piszesz razem z Plantisem robili "wałki" fiskalne
- jest jeszcze trzecia mozliwosc: w miescie o ktorym piszesz bylo takie zapotrzebowanie na rosliny, ze ww wspomniany sklep sprzedawal tych roslin setki lub tysiace
jabol pisze: niech teraz jakis "ksiegowy" uswiadomi cie (bo ja sie niestety nie znam) - jesli ww kwoty sa prawdziwie - ile faktycznie zarabia sklep (netto)
No widzisz...prosiłeś o przykład a teraz jesteś kolejną osobą, która mi zarzuca kłamstwa...w domyśle, bo świadczy o tym słowo "jeśli są prawdziwe"
____edit__________
Nie ten klawisz wcisnąłem...
W odpowiedzi na Twe kolejne wątpliwości...żaden księgowy nie musi mnie o niczym uświadamiać, bo...
wiem, jaki był mechanizm kupowania roślin z Plantisa(wielokrotnie byłem tego świadkiem) i znam cenę zakupu. A czy to "wałek" czy też nie to mnie to nie interesuje...Roślin faktycznie sprzedawały się setki i to na pniu...Więc jest to możliwe? Jest...to czemu łódzcy sklepikarze tego nie robią? Tylko nie wmawiaj mi, że przez wrodzoną uczciwość...
A co do ryb...ceny również niższe niż w sklepach łódzkich. przykład...piękne czerwone neony po 3,50-4zł...gdzie w Łodzi kosztują 6zł...I to też kolejny "wałek"?
Ostatnio zmieniony 2012-01-13, 00:52 przez krzych0062, łącznie zmieniany 1 raz.
krzych0062 pisze: która mi zarzuca kłamstwa...w domyśle,
nie no bez jaj - bez takich prowokacji. jesli przeczytales ze zrozumieniem caly moj post to wiesz przeciez ze gdzies jest "myk"...i obaj dobrze wiemy gdzie
PS (z ironią)
jest jeszcze czwarta mozlwiosc: wlasciciel wspomnianego przez Ciebie sklepu jest Wokulskim Polskiej Akwarystyki
aa i jest jeszcze piata: ceny prodduktow A do K ma po minimlanych marzach a od L do Z na wiekszych - wiadomo ze jesli klient przyjdzie po "A" to byc moze kupi tez "Z" (bo nie bedzie mu sie chialo szukac gdzie indziej lub jechac do Lodzi......). Ty bedac klientem bardziej swiadomym akwarystycznie zwracasz uwage tylko na to co cie konkretnie interesuje i podejrzewam ze nie bedziesz pamietal ze filtr X jest juz drozszy niz w Lodzi itp itd
jabol pisze:przez to ze detalisci jezdza po nie na gielde (swoja droga ladnie dyskusja zatoczyla kolo prawda ? )
No właśnie o tym mówiłem...bo jeśli marża sklepikarza byłaby niższa to kto by jechał na giełdę po dwie, trzy roślinki? A tak...i cena wejściówki się zwraca
jabol pisze:apropos setek roslin: nie chodzilo mi ile sprzedaje Plantis
Mnie również...cały czas mówie o sklepie mojego kolegi
jabol pisze: to ze setki sprzedawal wspomniany przez Ciebie sklep - i sorry ale w to nie uwierze
I wcale Cię do tego nie zmuszam...Kaskada zbudowana z trzech akwarii, pojemności 1000l wypchana roślinami sprzedaje sie w przeciągu trzech tygodni...bo z taką mniej wiecej częstotliwością przyjeżdża na zakupy do Łodzi...
krzych0062 pisze:
I wcale Cię do tego nie zmuszam...Kaskada zbudowana z trzech akwarii, pojemności 1000l wypchana roślinami sprzedaje sie w przeciągu trzech tygodni...bo z taką mniej wiecej częstotliwością przyjeżdża na zakupy do Łodzi...
wiec - jesli masz choc troche pojecie o finansach - musisz sie domyslac ze, jesli tak super prosperuje ten sklep to gdzies musi byc "myk". i ten myk dotyczy albo "fiskaliow" albo kosztow utrzymania ( o ktorych wczesniej nikt nie wspomnial tzn ze np w Lodzi koszty utrzymania sa wyzsze niz gdziestam), o srednich dochodach spoleczenstwa w danym regionie, o np jakiejs innej dzialalnosci tego czlowieka ktora tamta pierwsza....
poza tym..przeciez kilka postow wyzej podawalem przyklad Afry z Torunia. i sam napisalem ze przeciez w Toruniu moze istniec taki sklep - moze bo jest daleko od Lodzi.
PS
a z ciekawosci podaj mi miasto i adres tego sklepu-mam w tym rejonie kilku znajomych, poprosze aby pojechali i zrobili maly "wywiad" gospodaczy
Obawiam się, że to niepotrzebne... Znam historię tych cen. W czasach gdy Plantis jeszcze miał ceny A 2,60. B 3,00, C 3,60 Można się było dogadać na duże stałe zakupy w jednej, średniej cenie po rabacie jako mix właśnie po to, by ułatwić sprzedaż. Oczywiście sklep (sieć) zamawiała sporo F-ów, a Plantis dorzucał A żeby zrównoważyć koszyk. Kupujący trafiający na dostawę miał okazję tanio kupić anubiasy, ale marża z 2,60 minus 20% rabatu (2,08) do ceny 8 zł to... nie jest tanio.
Jako, że dyskusja odnosi się do pytań czemu w Łodzi sklepy padają, wydaje mi się, że jako padnięty mogę się tu w miarę miarodajnie wypowiedzieć. Otwierałem pierwszy sklep w 1995 roku, więc wiedziałem, że są dwie giełdy. Zdecydowanie nie było tak łatwo jak w innych miejscowościach, ale grzeszyłbym narzekając. Wejście na rynek gigantów z Wawy to był pierwszy cios - klientela zmniejszyła się o połowę i to tą bogatszą. Na przestrzeni lat za ladą mogę stwierdzić, że rynek ten rozwijał się do 2002-2004 roku, później zaczął się kurczyć. Przyczyna? Chociażby tzw. boom mieszkaniowy - kredyty stały się dostępne, ludzie pobrali kredyty, a teraz zęby w ścianę bo franek kosztuje prawie 2 x tyle.
Giełda zrobiła się popularna, bo każdy chce taniej - to normalne chyba. W 2003, w tesco w weekend sprzedawałem kilka setów z wyposażeniem i szafkami, o szkle nie wspomnę, W 2009 kilka przez cały rok... Na wodzieniu w woreczkach na prowadzenie sklepu się nie zarobi. na życie ??? Ostatnie lata sklep stanowił wystawę, także dla Was, drodzy "klienci" - można przyjść, pomacać, rozebrać, wypytać o inne opcje, poradzić się, zamówić np. wirniczek, a na większe zakupy udać się na giełdę lub do sieci. Takie czasy.
jabol pisze: ten myk dotyczy albo "fiskaliow" albo kosztow utrzymania ( o ktorych wczesniej nikt nie wspomnial
Dokładnie to...swój lokal w domku, więc jakie opłaty?
jabol pisze:np jakiejs innej dzialalnosci tego czlowieka ktora tamta pierwsza....
Na pieczątce ma "hurt-detal", jednak przez te ileś lat słyszałem dwa razy, że ktoś kupił "hurtem" trochę siana i trocin
jabol pisze:sam napisalem ze przeciez w Toruniu moze istniec taki sklep - moze bo jest daleko od Lodzi.
Ten sklep jest jeszcze dalej od Łodzi aniżeli wspomniana Afra...na marginesie super sklep, z super mchami i super cenami. Ale cena jak najbardziej adekwatna do jakości..to gwoli sprawiedliwości. Kto będzie choćby przejazdem w Toruniu niech zajrzy do wspomnianego sklepu...Warto choćby pocieszyć oko
Witek Miszczak pisze:Obawiam się, że to niepotrzebne... Znam historię tych cen
Dziękuję Witku...myślę, że tym stwierdzeniem rozwiałeś troszkę niedowierzania jabola
jabol pisze: z ciekawosci podaj mi miasto i adres tego sklepu-mam w tym rejonie kilku znajomych, poprosze aby pojechali i zrobili maly "wywiad" gospodaczy
A i owszem...podam Ci, to żadna tajemnica, bo sklep godny. Wydaje mi się, że powierzchnią handlową dorównuje temu w Tesco
krzych0062 pisze:
Dokładnie to...swój lokal w domku, więc jakie opłaty?
no..to jestesmy w ... "domu"
krzych0062 pisze:
Ten sklep jest jeszcze dalej od Łodzi aniżeli wspomniana Afra...
no wlasnie - jak juz wspomnialem chyba tutaj z tysiac razy: im dalej od Lodzi tym lepiej (teraz mi sie przypomnialo ze nawet lekko psujacy rynek King w ktoryms poscie wspominal ze w promieniu 160 km od Lodzi ciezko cokolwiek wymodzic ....
krzych0062 pisze:Dziękuję Witku...myślę, że tym stwierdzeniem rozwiałeś troszkę niedowierzania
zaraz ..chwila..przeciezx napisales ze koszyk kosztuje 5-6 zl w zakupie a Witek napisal ze 2-3 zl - to chyba roznica jest, wiec nie wiem jakie tutaj poparcie w Twoja strone?
jesli gosc kupuje rosliny za 2-3 zl to nie dziwota ze oplaca mu sie sprzedawac je za 8 zl
jabol pisze:zaraz ..chwila..przeciezx napisales ze koszyk kosztuje 5-6 zl w zakupie a Witek napisal ze 2-3 zl - to chyba roznica jest, wiec nie wiem jakie tutaj poparcie w Twoja strone?
Chyba zacytuję Ci "forumowy slogan" czytaj ze zrozumieniem
Napisałem, gdy Plantis miał taką cenę za koszyczek na giełdzie a faktyczna cena zakupu to tak, jak napisał Witek... o tym mechanizmie wspomniałem, jednak nie mogłem tego powiedzieć głośno bo i kto znów by mi uwierzył? Szczęście, że Witek znał ten tryb kupna i napisał
krzych0062 pisze:
Spoko...nie gniewam się, ale byłem pewien, że Ty jako długoletni pracownik szacownego sklepu jesteś w temacie
w takim, razie chwala Witkowi ze sie odezwal, bo w przeciwnym wypadku ktos nie "bedacy w temacie" bylby sklonny uwierzyc ze sklep robi Bog wie jakie kokosy kupujac za 5-6 zl a sprzedajac za 7-8
Gwoli sprostowania podane przeze mnie ceny to historia sprzed może 1,5 roku i przypuszczam, że owe 8 zł też jest trochę historyczne. Obecnie A znikło, B 3,60, C 6,00 minus rabaty. Gdybym miał sklep w swoim domku 8 zł byłoby opłacalne.